niedziela, 18 stycznia 2009

Zielono mi...


Jakoś mi tak dziwnie przyjemnie i nie potrafię zlokalizować powodu tej przyjemności...ale cóż, czy to ważne? Chyba nie. Echh nie często mi się to ostatnio zdarza więc chciałabym zatrzymać ten stan...
Mój weekend był całkiem przyjemny, w piątek w końcu dane mi było poznać Pawła:). Do trzech razy sztuka...chyba, że źle policzyłam. Paweł to osobnik bardzo sympatyczny i całkowicie nie wyglądający na swoje lata, ale z tego należy się tylko cieszyć. Mam nadzieję, że sobotnia noc była warta przejechania tylu kilometrów:), a już słyszałam, że była "ciekawa" ( mowa tu o studniówce). W ogóle to niezłe laski wychodowali w 1 liceum w Olsztynie. Te kreacje...! Jak sobie przypomnę moją studniówkę ....ech kiedy to było? Dawno...:)

Stoję przed wyborem...muszę podjąć decyzję, kusi - z jednej strony nie mam wyboru...z drugiej strony - do wyboru do koloru, z trzeciej strony - jest coś więcej, muszę i chcę brać to pod uwagę...
Już chyba wiem dlaczego się cieszę...dlatego, że zostałam zmuszona do podjęcia decyzji, w końcu ruch...dobry, zły - nieważne, ważne że jakikolwiek.

Strasznie dziś bełkoczę...wiele jest tego bełkotu powodów...ale nie chce mi się ich podawać. Więc najlepiej to dzisiejszych bzdur nie czytajcie. To tyle...czuję się TAK.

Pozdowienia dla Leny L, Nasy, R, Kidda, Pawła, Ady,Tomasza M, K ...i Vitalika.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Serduszko Ci samo podpowie który wybór dobry :). A szczęśliwe chwilki łapaj i trzymaj !!!! :)
POzdrawiam serdecznie i udanego tygodnia życzę :)

Kidd

Pawel pisze...

Też się cieszę, że wreszcie dane nam było się poznać:) Choć tak krótko to przecież nie wykluczone, że to nie był raz ostatni:)

A sobotnia noc warta była znacznie więcej niż tych marne kilkaset kilometrów.

A co do Twojego zdania co udało się wyhodować w 1 LO w Olsztynie, pełna zgoda:p

Ps.: Podjęcie decyzji zawsze jest lepsze od stanu "niedecyzji". Przynajmniej dla mnie. Powodzenia:)

Ada pisze...

Taaa powitanie jakie zafundowałyśmy Pawłowi...warte było jego miny. :D

Ostatnio ludzie cały czas są zadowolenia- a ja stycznia i tak nie znoszę i zostanę ministrem synchronicznego odbierania ochoty do życia :D