piątek, 16 stycznia 2009

Cieszmy się normalnością, tak łatwo można ją stracić

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie uogólniam ( żeby urażneni nie poczuli się Ci, którzy się do poniżej omawianych przypadków nie zaliczają).

Dziś chciałabym poruszyć temat dyskryminacji mężczyzn, jako rodziców. Ostatnio (na szczęście ) ten temat zaczyna się pojawiać w mediach coraz częściej. Niewiele osób wie, że w naszym kraju istnieje " kult matki polki". Wyobraźcie sobie rodzinę X, kiedy wszyscy żyją zgodnie i szczęśliwie jest ok., ale gdy tylko rodzina się rozpada i oboje rodzice chcą opieki nad dziećmi, zawsze prawa te otrzymują kobiety. A kto powiedział, że kobieta jest lepszym opiekunem???

Jeśli do sprawy między dwojgiem rodziców dobierze się policja, sąd lub prokuratura, winni są zawsze faceci, to zawsze oni są alkoholikami i oprawcami odpowiedzialnymi za wszystko co złe. I często tak jest ALE, bardzo często tak nie jest! Tyle, że na starcie powinny być równe szanse, dlaczego się przyjęło, że to zawsze facet jest oprawcą?? Dlaczego nikt nie mówi o psychicznie i fizycznie maltretowanych przez swoje wybranki, lub ex wybranki mężczyznach??? Dlaczego to kobietom się przyznaje prawa rodzicielskie? Dlaczego bezkarne są nagminne pomówienia wielu mężczyzn o tak modne ostatnio molestowanie seksualne???

Ex żony potrafią być prawdziwym wrzodem na dupie, posuwają się do wszystkiego żeby zatruć byłemu facetowi życie, żeby utrudnić mu kontakty z dzieckiem, gdy to nie pomaga posuwają się do strasznych rzeczy Np. oskarżeń o molestowanie ich bądź ich dziecka. Najlepsze jest to, że taka pani X stwierdza, że ma dość swojego byłego męża więc idzie do sądu bądź prokuratury i składa pełne dramaturgii pisemko o molestowaniu. A co robi sąd/prokuratura? Zakazuje widywania ojcu dziecka i zaczyna się zabawa. Gdy się okaże, że facet jest niewinny, była żona ponosi porażkę, ale nie ponosi żadnych prawnych konsekwencji swojego czynu. I tak postępuje coraz więcej kobiet, TU można sobie poczytać historie z życia wzięte.

Najgorsze jest to, że cała sądowa szopka trwa od kilku miesięcy do kilku lat, a kto na tym cierpi?? Dziecko i ojciec. Sady są sfeminizowane i powolne jak zaparcie. Bardzo często o sprawiedliwości nie ma mowy, a powiewa głupotą. Jak wielu ludzi jest niesłusznie oskarżonych, skazanych? Jak wielu ludziom opieszałość nietykalnych instytucji złamało życie??? Przemawia przeze mnie złość, bo opieram się na konkretnym przykładzie i podobna szopka jest moją codziennością.

Ci, którzy jeszcze nie spotkali się z polskimi instytucjami życzę by nigdy nie mieli tej przyjemności. Dopóki nie jesteśmy uczestnikami bądź świadkami czegoś podobnego dopóty żyjemy złudzeniami, że zawsze jakoś to będzie, że przecież winę trzeba udowodnić, że istnieje sprawiedliwość. Otóż niewiele to ma wspólnego z prawdą, ludzie, którzy zajmują ciepłe posadki w instytucjach decydujących o wyżej wymienionych sprawach, mają nas za szarą masę, nie twierdzę, że wszyscy są tacy - NIE! Ale za mało jest odpowiedzialnych i odpowiednich ludzi na tak ważnych stanowiskach. To oni decydują o dalszym życiu wielu z nas, a często są ostatnimi, którzy powinni to robić.

Tu też można znaleźć ciekawe informacje.

2 komentarze:

Pawel pisze...

Dyskryminacja może nas spotkać wszędzie, niezależnie jakiej płci jesteśmy, wyznania czy to, że bardziej mi smakuje marchewka niż baton w czekoladzie. Kobieta może być takim samym oprawcą jak mężczyzna. Statystyki są po stronie kobiet (nie można jednak nie wziąć pod uwagę tego, że wielu facetów zwyczajnie nie przyznaje się do tego, że są ofiarami ze wstydu). Zresztą nie o licytowanie się tutaj chodzi. Statystyki mają to do siebie, że są katami indywidualnej sytuacji, konkretnego przypadku. I to, że są wykorzystywane przez tych, za którymi akurat statystyki przemawiają. To jest prawdziwie podłe. Najgorsze jest to, że pod wpływem niedojrzałości jednego czy obojga rodziców, dziecko ma "wspaniały" start w życie, prawdziwą "szkołę i wzór" tego jak dorośli ludzie powinni się zachowywać i dogadywać...

A instytucje prawa? Jeśli mnie trafia biurokracja i niekompetencja, durnowate przepisy przy załatwianiu takiej błahostki jak rejestracja samochodu to co dopiero skomplikowane procesy sądowe dotyczące problemów rodzinnych. W pierwszym przypadku ceną są zszargane nerwy. W drugim może to być całe przyszłe życie.

Sayuri pisze...

Niestety to prawda. Ja tylko chciałabym życzyć wszystkim tym, którzy przyczyniają się do łamania życiorysów, aby kiedyś znaleźli się w identycznej sytuacji i aby na własnej skórze poczuli skutki błednych i nieprzemyślanych, zlewczych decyzji instytucji.