Chwila wytchnienia...w końcu. Siedzę na kanapie z laptopem na kolanach, fioletowej peruce, popijam coś o smaku imbirowym i słucham Davida Gilmoura.
Życie przyśpieszyło...w końcu. Teraz oprócz nudnej i jak na razie fizycznej pracy mam czas na wieczorny aerobic i jogę. Odkryłam, że im mniej czasu tym więcej można zrobić. Wcześniej miałam całe dnie i dupa. Ani ręką ani nogą ani uchem. Im mniej czasu tym także więcej pomysłów, które tym razem się realizują. To jakiś pieprzony magic.
Mam ostatnio włączony uwsteczniacz, bo jak stare porzekadło głosi: praca fizyczna nie rozwija. Jednym słowem Tuman Tumanowicz Jełopow. Chce ktoś się zaprzyjaźnić?
.............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
Coś mi słabo idzie to pisanie, ale nie chcę żeby mój blog umarł, jeszcze nie teraz, więc ponieważ weny brak i zdań wielokrotnie złożonych już budować nie potrafię. Napiszę w skrócie gdzie byłam gdy mnie nie było.
O pracy pisać nie będę bo umrzecie z nudów ja zresztą też. Za to zajęcia aerobiku tanecznego są całkiem ciekawe. Chodzę sobie na nie z Anią ( my friend). Na początku obie cierpiałyśmy na brak koordynacji ruchowej i myślę, że gdyby ktoś nas nagrał to byłby z tego niezły kabaret. Gdy nie wiedziałyśmy co w danej chwili podnieść, to podnosiłyśmy cokolwiek. Ania ostatnio mało się nie zabiła heheh - potkęła się i straciła równowagę, a ja muszę się przyznać, nie zachowałam się jak prawdziwa przyjaciółka, tylko wyśmiałam Anię i sama z tego wszystkiego pomyliłam kroki. Niezły ubaw na tym aerobiku, polecam wszystkim, którzy chcą się pośmiać. Najlepszy jest motyw zbiorowego tupania:) Stado bab maszeruje sobie gapiąc się w lustra, a potem wszystkie jak roboty wykonują te same ruchy, najfajniej jest się pomylić, albo jak ktoś inny to zrobi:). ECHHH...stałam się złośliwa i cyniczna....:)
Co więcej? A tak! Bawię się w Postcrossing, dostałam już kilka kartek: z Strasburga, Wenecji, Tajwanu, Holandii, Niemiec i Austrii:).
Ok to wszystko , jakoś mi dziś nie idzie pisanie.
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy czytają i mocz trzymają:P
Macie posłuchajcie sobie David Gilmour