piątek, 23 stycznia 2009

Saudades...


Przez mojego laptopa zostałam na dwa dni odstawiona od wirtualnej rzeczywistości. Nie wiem czemu, ale urządzenia typu : komputery, zachowują się przy mnie inaczej niż bym sobie tego życzyła. Mój laptop był niedawno formatowany, ale pomimo tego stwierdził, że w sumie to mógłby zafundować sobie format raz jeszcze - szlag mnie trafia!!! Tak oto powróciłam z pustym dyskiem, bez programów - goła i wesoła.

Zadzwoniłam dziś do Agnieszki - mojej friend. Już o niej kiedyś pisałam, na samym, samym początku starego bloga (tu można przeczytać). Zadziwia mnie, że co niektórzy (czyt.A) mają w sobie tyle optymizmu, że bez względu na to, o której godzinie dnia i nocy się do nich odezwiesz słychać w słuchawce dziki śmiech. Zapewniam, że Agnieszka jest poczytalna psychicznie, więc nie można tych wybuchów szczęśliwości tłumaczyć zaburzeniami osobowości.:) Oprócz tego A jest osobą niezwykle skoczną, co widać na załączonym obrazku...tyle, że tym razem to ADHD;).
(Przeczytałam sobie ten stary post - znowu poruszam te same dwa wątki...nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy...dziwne:))

Dziś miałam sen, że pojechałam do Anglii...wszystko w śnie było dokładnie takie jak w moich wspomnieniach...Nie wiem czemu mam takie ciśnienie na inne kraje...a w szczególności na Portugalię i Anglię... W tym pierwszym mogłabym żyć...gdybym tylko mogła dostać tam dobrą pracę, na razie uczę się portugalskiego:P. A w Anglii chciałabym po prostu pomieszkać. To coś jak nieposkromiony głód. Wystarczy się najeść i mogę wracać...
Czasem się zastanawiam czy kiedykolwiek będę w stanie znaleźć sobie miejsce na świecie, którym się nie znudzę i które będzie stałym punktem na mojej mapie. Co jeśli zawsze będę odczuwała niedosyt? W tym momencie gdybym mogła się podzielić na części, chciałabym być w tylu miejscach naraz...!!! Tyle, że tak się nie da. Trzeba się zdecydować.
Trochę tak ckliwie wyszło- blee:) Postaram się poprawić.

Nadejszła wiekopomna chwila:P Pozdrawiam:
Agnieszkę, R, Daniela!!!, Anię, Kidda, Adolindę:P, Pawła, Darka Parówę, Tomka i B.G

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

wszędzie dobrze ale w domu najlepiej :)ty karola masz dusze podróżnika i jesteś ciekawa świata i innych kultur ja tez za niedługo jade posmakować nowego życia sałatki kartoflanej kiełbasy piwa choć języka nie znam mam nadzieje że szybko się go naucze . a nasza agunia od zawsze była lotną dziewczyną wszędzie jej było pełno i te duże soczyste usta nigdy jej się nie zamykały non stop sie śmiała a my razem z nią nawet gdy noge w szprychy wkręciła jak ją wiozłem na siodełku to też sie smiała nie wiem czy z bólu czy przez to że buta zgubiła albo z głośnego terkotania jej kostki o szprychy tylniego koła w każdym bądz razie były to łzy szcześcia :)DANIEL

Pawel pisze...

Mam podobne odczucia. Chciałbym się podzielić, choć nie tyle po to, by żyć naraz w kilku miejscach, ale raczej po to, by przeżyć swoje życie na kilka sposobów. Pójść kilkoma drogami. A można tylko jedną. Bez sensu, prawda?

A mi tam się wyjeżdżać nie chce. Tzn chce ale nie za granicę. Chyba po prostu leniwy jestem i nie chce mi się mówić w obcych językach;) Ale, kto wie... co przyniesie przyszłość:D

Ps.: Osoby, jak Twoja przyjaciółka, są bezcenne:)

Sayuri pisze...

Przeżyć życie na kilka sposobów jak najbardziej:) żeby jeszcze można było zachować przy tym młodość...ech...to może chociaż młodego ducha:)
Agnieszka - tak bezcenna:)to tak jak zastrzyk energii, jakby ktoś chciał się podbudować i osobiście zostać zarażony optymizmem przez A - może wysłać do mnie swoje zgłoszenie to podam jej numer telefonu i swój numer konta:P

Unknown pisze...

No i nie zgadniesz kto mi powiedzial o Twoim blogu?!?! BTW Tesknie Karolu!

Sayuri pisze...

KTO? JA TEŻ:)

Anonimowy pisze...

odnośnie poruszonego wątku na mój temat: przez wrodzoną skromność nie zaprzeczę;] wszytsko się zgadza. zapomniałaś jeszcze wspomnieć o moich zdolnościach kulinarnych,talencie wokalnym i umiejętności analitycznego myślenia;D coś jeszcze czyni mnie wyjątkową osobą... posiadanie przyjaCIULA, który zawsze służy ramieniem, kiedy chcę się wypłakać... uchem, kiedy chcę się wygadać i nogą, kiedy potrzebuję kopa na rozpęd... :) mowa o małej, krępej, niewywrotnej pannie K :D przed czwartoj, po czwartoj, zawsze I CARE!!! panna A

Ada pisze...

Żeglując zmieniasz niebo nie siebie...

A ja chciałabym zniknąć gdzieś za granicą jako zupełnie anonimowa osoba...zero znajomych...zero znajomości czegokolwiek- to by było piękne wyzwanie!