Jakiś czas temu odnotowałam sobie wszystkie niedociągnięcia, wszystkie zaniedbania jakich dopuszczają się właściciele tego sklepu i napisałam pismo do Inspektoratu Weterynaryjnego. (pomijam już fakt, że centrum handlowe, głośne i tłoczne, nie jest dobre na sklep zoologiczny). Zapomniałam tylko, że wszelkiego rodzaju organizacje państwowe mają głęboko w dupie takie naiwniaczki jak ja, chyba naprawdę byłam idiotką myśląc, że mój list z konkretnymi przykładami, opisami itd mógł pobudzić czyjś tyłek do działania. Mam ochotę krzyczeć, tak bardzo złości mnie ten cały system zależności, biurokracji, układzików, znajomości i zlewania przez tych, którzy DECYDUJĄ...tyle, że decydują o grubości własnego portfela, własnej wygodzie i jak tu się dorobić i nie przemęczyć. Takich "decydujących" nie interesują ludzie, a co dopiero zwierzęta.
Czasem się zastanawiam czy warto otwierać usta w ramach sprzeciwu. Mam za słaby głos żeby przekrzyczeć tłum. Gdybym chciała to zmienić, to jak przekonać tłum żeby krzyczał razem ze mną? Czuję się bezradna...czuję wściekłość na to w jakim kraju żyję i jak okrutni potrafią być ludzie. W internecie roi się od "hodowców" egzotycznych zwierząt, które możemy nabyć dla naszych dzieci, bo "są to najlepsi przyjaciele człowieka". Mamy cały wachlarz dostępnych "towarów" : małpy, małpiatki, skunksy, pieski preriowe, szopy, bardzo egzotyczne ptaki i inne.
Żal mi tych zwierząt, są przetrzymywane w często strasznych warunkach i czekają na to by kupił je jakiś idiota, który myśli, że żywe stworzenie będzie świetną maskotką dla jego dziecka, bądź też świetną ozdobą jego domu. Czar przeważnie szybko pryska i potem słyszymy w wiadomościach, że np panią w Puszczy Kampinowskiej zaatakował boa dusiciel. Komuś się znudził więc pomysłowy nabywca wymyślił, że las to dobre środowisko dla jego byłego- węża. Nie chcę myśleć ile jest takich przypadków, nie mówiąc już o tym ile naszych rodzimych gatunków jest obecnie zagrożonych wyginięciem przez to, że w ich naturalnym ekosystemie pojawił się egzotyczny intruz, który dziwnie łatwo się zaaklimatyzował w nowym otoczeniu oraz przypadkiem jest ich wrogiem.
Tyle tego jest, że mogłabym napisać książkę. Najbardziej mnie wkurza, że nawet jeśli znajdą się osoby, które mają podobne stanowisko do mojego to tylko słyszę: " tak to straszne", albo " biedne zwierzęta", ale samo gadanie nic nie zmieni...trzeba działać, a przynajmniej próbować bo w grupie tkwi siła.( nie cierpię tego typu haseł, ale tu jest prawdziwe)
W tym sklepie...dziś najbardziej przybił mnie widok papugi, która siedziała sama w klatce i patrzyła na mnie swoim smutnym okiem. Na kartce pod klatką był napis : "PAPUŻKA NIEROZŁĄCZKA"
Wiem, że niby można te papugi trzymać osobno, ale o tym się raczej nie wspomina...Za to przeważnie mowa o "papużkach nierozłączkach " - co moim zdaniem mówi samo za siebie. Powinni napisać papużka rozłączka....