poniedziałek, 8 marca 2010

Kot na gorącym dachu mojej głowy ożył!!!

Conocne wielokrotne wstawanie, zaburzenia snu, poranne zawroty i bóle głowy, zmienność nastrojów od spokoju do furii, sny o tym jak wykończyć...?
Nie, nie jestem w ciąży, ani nie zwariowałam, mam tylko kota. Może ktoś chce? Pozbędę się w dobre ręce;).
Mój kot ma pierdolca. Odkąd śpimy na podłodze, bo na łóżku z przyczyn krzywizny się nie da, kot urządza sobie conocne przebieżki po nas, zwłaszcza po naszych głowach. Kiedy przebiega wydaje z siebie głośny, dziki, zdeformowany, miauczący dźwięk, a ja mało nie dostaję zawału. Kończy się to zawsze pobytem kota za zamkniętymi drzwiami w łazience, ale zanim do tego dojdzie budzi mnie z 10 razy.
Dziś rano przebrała się miarka, oprócz pierdolca kot ma ruję. Oprócz przeskoków, jest tupanie, zawodzenie i ile razy nie otworzę oczu widzę różową, kocią dupę. Ratunku!!! Ona chce mnie wykończyć!
Oprócz tego kot razem z psem zmieniają właśnie szatę graficzną i kłaki roznoszą się przy każdym ruchu, odkurzacz się zapycha od tego futra. Eh...
Może ktoś zna jakieś kreatywne sposoby na to bym mogła się wyspać, czyli co zrobić z kotem? Zaznaczam, że łazienka nie jest najlepszym wyjściem bo Lira zawodzi tak głośno, że pewnie słychać ją u sąsiadów oprócz tego drapie drzwi i kombinuje przy klamce...niedługo sama będzie sobie otwierać...Czekam na pomysły:).

5 komentarzy:

Ada pisze...

Ja mam pomysła! Ja mam!!!

Za drzwi! I jedno i drugie niech im tyłki przemrozi!!!

Albo oddaj Adusi na przechowanie ;3 to je wychowam ;>

danielpuczel pisze...

rada 1 przeprowadzic sie do lazienki
rada 2 zmeczyc kota zabawa i bedzie spal jak susel
rada 3 nakarmic do syta
rada4 wykastrowac
co do futra to mozna opalic palnikiem albo wyglaskac mokrymi dlonmi. a przedewszystkim wspulczuje

Sayuri pisze...

Dzięki Daniel, ale łazienkę mamy za małą, kota męczę codziennie przed snem żeby spać dał innym - nie skutkuje, kot jest nakarmiony tak, że aż mu brzuchol zwisa, sterylizacja odbędzie się...wkrótce, mokre słonie to świetny pomysł, ostatnio jak jej umyłam łapy to się lizała przez półtora godziny, zawsze to jakieś zajęcie dla niej.:)

Ada, podobny pomysł ma R, zamknąć kota na balkonie, ale ja nie mam serca, poza tym wyskoczyłaby, co to dla niej 1 piętro kiedy ma się ruję:)

Mrouh pisze...

hehe, niezła z niej agentka, mimo niewinnej bieli futra, a minę ma na fotce wcale nie lepsza niz moja foszasta Furia:-) Na szczęście nasz czorny diabeł ciachnięty jest już, ale i tak sa przeboje. Nie mam lekarstwa na nocne szaleństwa, u nas kończy się tym, że Furiatka gra w squasha małym styropianowo-plastikowym jabłuszkiem w wannie, co nie jest zbyt cichym sportem, zwłaszcza w sąsiedztwie niezwykle akustycznych rur gazowych, wodnych i ocieplania...

Pawel pisze...

Myślałem o balkonie ale po przeczytaniu Twojego komentarza widzę, że pomysł upadł. Zatem proponuję zamykany kufer.